niedziela, 6 marca 2011

Szantaż emocjonalny

To naprawdę już koniec… Powiedziałem kiedyś te słowa do swojego chłopaka. To nie możliwe – odpowiedział. Ja Ci nie pozwolę odejść. I przez jakiś czas nie pozwolił. Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak! Szantaż emocjonalny, który zastosował skutecznie blokował decyzję o rozstaniu.

Związek trwał niespełna rok. Byliśmy szczęśliwi. Wakacje. Przez dłuższy czas się nie widzieliśmy. Wszystko się raptownie zepsuło. Przed wakacjami podjęliśmy decyzję o wspólnym zamieszkaniu (roczna umowa najmu). Miało być pięknie…


Kiedy podjąłem decyzję o rozstaniu, nie została ona przyjęta do widomości przez drugą osobę. Stwierdziłem, że nic mnie to nie interesuje. Miałem wsparcie bliskich przyjaciół. Cierpiałem, ale wiedziałem, że to mniejsze zło, jedyne możliwe wyjście.


Smsy, „przypadkowe” spotkania na uczelni, wspólni znajomi. Najpierw było błaganie, łzy, przeprosiny. Byłem nieugięty. Później rozpoczęły się groźby. Zabiję się – usłyszałem. Nie mam po co żyć. Nie mam nikogo, przyjaciół, rodzina mnie nie rozumie. Po prostu się zabiję. Wróciłem. Miał obłęd w oczach kiedy to mówił, nie chciałem mieć go na sumieniu.

Jak już wspomniałem było wspólne mieszkanie. Okazało się, że Tomek nie jest tak wspaniałym facetem, jakim się wydawał podczas spotkań na mieście i od czasu do czasu spędzanych nocy u któregoś z nas. Przestaliśmy się dogadywać. Poza tym cały czas pamiętałem to niedoszłe rozstanie i ten szantaż. Nie układało się. To nie ma sensu. Musimy się rozstać.

Wszystko powróciło. Szantaże, awantury, płacze. Starałem się być nieugięty. Zabiję się – słyszę. Cały czas przychodzi do mnie do pokoju. Błaga. Prosi. Mimo wszystko jestem nieugięty. Na drugi dzień Tomek był bardzo spokojny. Pomyślałem, że przez noc pogodził się z zaistniałą sytuacją. Nic bardziej mylnego. Zadzwonię do rodziców Twojego przyjaciela i powiem im, że jest gejem. Tutaj jest numer telefonu do firmy, którą prowadzi jego ojciec. Znalazłem w Internecie. Dzwonię do mojego przyjaciela. Błaga żebym coś zrobił, załagodził sytuację, rodzice mogą tego nie zaakceptować. Zwłaszcza w takich okolicznościach.

Odpuszczam. Zrezygnowany. Wracam do niego. Żyjemy, ale się nie kochamy, nie uprawiamy seksu. Jedyne, co nas łączy to znajomi i wspólne obiady na mieście. Uciekam w pracę, naukę. Znajduję jak najwięcej zajęć byle tylko nie spędzać z nim czasu. Jestem opryskliwy, wredny, liczę, że w końcu sam odejdzie. Ale mu jest tak dobrze. On jest szczęśliwy. Mówi, że kocha.

Posłowie:

Historia ta przedstawia historię Tomka i Adama. Związek ich trwał tak razem trzy lata. Próbowali się wielokrotnie rozstać. Wyczerpany psychiczne do granic możliwości Adam, podjął decyzję o rozstaniu. Oprócz wyżej opisanych szantaży stosowanych przez Tomka pojawiały się groźby: zabiję cię, a później siebie, oczernię cię przed znajomymi, rodziną, etc. Wycieńczenie warunkowało obojętność. Adam nie zwracał już na nie uwagi. Postawił wszystko na jedną kartę. Chłopaki nie są już razem, a Tomek żyje. Przez kilka miesięcy jednak utrudniał życie Adamowi. Robił wszystko, by nie poznał kogoś nowego. Pisał wiadomości do osób, z którymi się spotykał, śledził go i oczerniał w towarzystwie.

Sytuacja ta pokazała mi, że ze względu na brak tolerancji społecznej dla związków homoseksualnych działania nasze mogą być ograniczane na wielu płaszczyznach. Adam nie mógł zwrócić się z poradą do rodziców (nie wiedzieli o nim). Ponadto fakt, że jest gejem potęgował nowe szantaże i groźby pod adresem jego i bliskich mu znajomych. Problem, na który zwracam uwagę dotyka wiele osób bez względu na orientację czy płeć. Sami widzimy, że doszło w tej sytuacji do złamania prawa. Ludzi młodzi boją się to zgłaszać, ponieważ nie chcą ujawniać swojej orientacji, żyjąc w strachu.

(Wpis napisany na podstawie rozmowy z moim bliskim znajomym. Imiona zostały zmienione.)

1 komentarz:

  1. w takich sytuacjach nie powinno byc powrotu. Wrócisz raz, bedzie Cie szantazował całe zycie.

    OdpowiedzUsuń