środa, 23 marca 2011

Najpierw gej, potem człowiek

Kategoria "gej" jest najbardziej charakterystyczną jeżeli chodzi o opis osoby homoseksualnej. Może brzmi to trochę niejasno, ale zaraz wyjaśnię o co mi chodzi... Otóż w pracy czy na uczelni, opisując komuś podczas codziennych rozmów (plotek?) osobę, której nasz rozmówca nie kojarzy, a "omawiana postać" jest zdeklarowanym (lub nie) homoseksualistą, to pierwsze słowa opisujące ją to: "gej" (ewentualnie "pedał"). 

Dlaczego zwracam na to uwagę? Ano dlatego, że homoseksualista, który "wyszedł z szafy" najpierw jest gejem, a później genialnym artystą, świetnym pracownikiem czy szczególnie zdolnym studentem. Przede wszystkim jest gejem!

Kiedyś rozmawiałem ze swoim znajomym na temat coming outu. Stwierdził, że nie ma zamiaru się ujawnić przed wszystkimi, ponieważ nie chce by jego dokonania były oceniane przez pryzmat tego, że jest gejem. Zdziwiłem się, ponieważ jest to chłopak bardzo świadomy tego kim jest i chyba od zawsze pogodzony ze swoją orientacją seksualną. Od tamtego czasu zauważyłem, że rzeczywiście taka zależność istnieje.

W zasadzie sytuacja taka ma miejsce wszędzie... Już wspominałem kiedyś, że osoby publiczne często postrzegane są przez pryzmat tego czy są (a może nie są?) homoseksualistami. Mniej uwagi zwraca się na ich osiągnięcia, a ważniejsze jest to, z kim sypiają (choć w sumie to dotyczy zarówno innych osób publicznych). Wiele razy, gdy w radiu leciała piosenka Eltona Johna lub George'a Michaela słyszałem komentarz: "Wiedziałeś, że on jest gejem?" (w sumie słyszy się je coraz rzadziej bo już chyba nie ma osoby, która tego nie wie). Takie uproszczenia myślowe względem innych pojawiają się także w rozmowach codziennych (zwróćcie na to uwagę). Przyznajcie, że to jest denerwujące! Nie mówi się o osobach heteroseksualnych, że są heteroseksualne...

Takie rozróżnienia wynikają z faktu, że należymy w pewnym sensie do mniejszości, która jest uwarunkowana naszą orientacją. Przede wszystkim jednak wynika to z tabu i braku tolerancji. I tutaj koło się zamyka... tabu będzie istniało dopóki, dopóty geje nie przestaną się ukrywać i otwarcie przyznawać do swojej orientacji. Jednak ten czas przejściowy, który teraz mamy w Polsce warunkuje różne reakcje społeczeństwa, którymi są zachowania agresywne lub opisywane przeze mnie "poczucie sensacji w okół geja".

3 komentarze:

  1. dla mnie Elton John, Adam Lambert, Jacyków i inni to przede wszystkim fajni i kolorowi ludzie. Bo tak ich postrzegam. Najpierw człowiek, potem przyjaciel, kumpel, lekarz, znajomy...na końcu gej. Może dlatego że sam jestem gejem/pedałem. Jak zwał tak zwał. A że inni odbierają nas w pierwszej kolejności jako geja, wynika może stąd, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że ten fajny lekarz, mechanik, listonosz, czy fotograf sa gejami. Dla nich to abstrakcja, że gej może być fajnym normalnym facetem.
    Kiedy się dowiadują, to wtedy mamy "geja lekarza", "geja mechanika" itd.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem jest odwrotnie. Osoba, która jest podejrzewana o homoseksualizm wzbudza więcej sensacji. Gdy się wyoutuje automatycznie zamyka się temat do plotek i domysłów. Pracując dłuższy czas w jednym miejscu, obracając w tym samym środowisku trudno ukryć swoją orientację. Taka osoba musi albo zacząć udawać, kłamać albo ograniczyć kontakty ze współpracownikami do czysto służbowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos tematu. Słuchanie radia z moim tatą:
    - [ja] O, fajna piosenka, ta z "Króla lwa". Lubię ją.
    - [ojciec] A, to ten pie*dolony pedał śpiewa, co wychowuje z drugim pedałem małe gejątko.
    Co z tego, że utwór jest dobry? Co z tego, że Elton John jest zdecydowanie lepszym wokalistą, niż popowi wykonawcy, których mój tata słucha na co dzień? Nic. Jest pedałem, co gorsza, jest pedałem, który ma partnera i- trzymajcie mnie wszyscy, bo tego nie przeboleję- ma SYNA. Jak para pedałów może wychowywać dziecko?

    Czasami aż mi ręce opadają.

    OdpowiedzUsuń