piątek, 11 lutego 2011

Mój syn jest gejem

Wymyślając adres bloga zastanawiałem się ile osób dziennie wpisuje w wyszukiwarkę frazę: "Czy jestem gejem?". Chyba dużo bo przy słowie jestem pojawiła się podpowiedź. Ja już dawno odpowiedziałem sobie na to pytanie. I wiem (chyba...)! 


Kiedy odwiedziłem dzisiaj pewien randkowy portal napisał do mnie siedemnastoletni chłopak. Po wiadomościach typu "cześć. co słychać...", zapytałem kogo tutaj szuka. Odpisał mi, że najlepiej kogoś, kto "wybije jego rodzinę". Oczywiście nie poszukuje on na gejowskim portalu randkowym zbira, który dokona krwawego mordu na rodzinie "znęcającej się" na nastolatku, ale wyłania się z tej wiadomości pewien dość istotny problem. Oczywiście możemy to zgonić na "bunt młodzieńczy", "zły dzień", czy inne błędy systemowe nastolatka. Lecz błędy te są chyba tutaj problemem najmniejszym. 

Jest gejem albo "bi" - szuka wsparcia na portalu randkowym bo i do kogo ma się zwrócić?

Kolega odpada - od razu uzna, że to "nie zdrowe" i napisze masę wiadomości do znajomych obwieszczających nowego newsa. Może koleżanka? Tutaj rzeczywiście można mieć więcej szczęścia, choć często ta w przypływie szczerości mówi to swojej "przyjaciółce", która musi to wyrzucić z siebie bo inaczej jej psychika nie zniesie ciężaru tej informacji. Jak działa to dalej? Nie muszę mówić! Wszyscy z nas byli lub są uczniami, nastolatkami i wiedzą jak działają podstawowe mechanizmy. Pozostaje nam jeszcze jedna opcja - rodzina. Rodzina to w sumie pojęcie bardzo szerokie, więc pozwolę sobie je rozbić na dwoje (czyli rodzi się więcej opcji)... Zacznijmy od rodziców. Możliwości tutaj są trzy: akceptacja, akceptacja poprzedzona płaczami, i trzecia opcja ekstremalna - wykluczenie. Jeżeli chodzi o rodzeństwo, to zazwyczaj metamorfoza braciszka jest przyjęta z entuzjazmem, ale często kończy się przy pierwszej braterskiej lub bratersko-siostrzanej kłótni szantażem.

Oczywiście powyższy opis jest przerysowany i wyolbrzymiony i oczywiście polecam zwracać się z problemami do zaufanych osób. Jednak to przerysowanie ma na celu zwrócić uwagę na fakt, że często:

Młodym ludziom zastanawiającym się nad swoją orientacją seksualną pozostaje wyszukiwarka. Tak naprawdę nawet nie wiadomo, czy rzeczywiście odkrywają swoją kulturową płeć, czy może mają chwilowe zachwianie wywołane brakiem powodzenia u kobiet, czy chęcią eksperymentowania... Czy wyszukiwarka odpowie na te pytania? Wpisując tytuł bloga pojawia się test pt. "sprawdź czy jesteś gejem?" oraz dłuuuga lista internetowych for, z których tak naprawdę nic nie wynika.

Idiotyczne może się wydawać dlaczego ja w ogóle o tym piszę... Przecież dzisiaj wszystko sprawdzamy w wyszukiwarkach. Okazuje się jednak, że problem jest dość istotny. Wielu moich znajomych wyznawało, że czując swoją "inność" mieli w wieku dojrzewania myśli samobójcze, poczucie wyobcowania oraz depresyjne nastroje. Oczywiście rzadko się zdarza, że ma z kim o tym podać i ucieka się do czatów i for (o nich też kiedyś napiszę), gdzie często spotyka niewłaściwych ludzi. 

Zmierzając do końca tego wywodu apeluję do wszystkich matek, koleżanek, sióstr, braci i kolegów o wyrozumiałość. Po prostu dajcie im czas i zaakceptujcie takimi jakimi są. A chłopakom wpisującym frazę w wyszukiwarkę radzę to samo... :) 




7 komentarzy:

  1. Myślę,że na takie porady warto polecić stronę Heterofob.net tam też jest poruszony temat coming outu wśrod rodziców ( w ogóle mnóstwo jest tam fajnych rzeczy ). Trochę mała reklama,ale uwazam ,że nie zaszkodzi.

    Blanche

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog ma na celu sygnalizować pewne problemy, a nie wykazywać całościowe ich rozwiązanie. Zamieszczanie przydatnych linków jest jak najbardziej mile widziane. W końcu komuś może się to przydać ;). Dlatego też zachęcam wszystkich do komentowania i uzupełniania wpisów.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie było by mnie tu inaczej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie osoby mają często kłopot z samoakceptacją. Dlaczego ja? A może to minie? Przecież wcale nie jestem gejem. Takie pytania sobie często młodzi zadają i nie łatwo znaleźć odpowiedź. Człowiek jest skomplikowaną istotą i żadne (internetowy) psychotest nie pomoże. Każdy musi powoli poznać siebie i zaakceptować, co często nie jest łatwe.
    Dodatkowo środowisko... koledzy, znajomi, rodzice, ich poglądy, religia. To są wszystko elementy które kształtują nas od urodzenia i niełatwo jest stawić czoła im wszystkim i powiedzieć coś co jest przeciwieństwem i nieakceptowanym przez nich.

    Nie mniej jednak powodzenia życzę wszystkim w samoakceptacji i coming outu :)) Czasami zdarzają się sytuacje które nas zaskakują pozytywnie (bardzo anty-kolega zaczyna przepraszać za swoje teksty bo mógł urazić kogoś).

    Kiedy ludzie znają kogoś, a dopiero później dowiadują sie o jego orientacji to zdecydowanie łatwiej akceptują tą osobę. BO przecież co to zmienia, że on spi z innym chłopakiem. Tak samo możemy pójść na imprezę, pogadać, napiąć się piwa, czy wspólnie uczyć się do egzaminu.

    Pierwsze to należy zmienić stereotyp geja, który często (szczególnie przez starsze pokolenie) jest traktowany jak dz***. przykre to, ale oby się to zmieniło.

    Nie ocenia się ludzi po tym z kim sypiają, tylko jakimi są na co dzień.

    Się rozgadałem :P
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że bardzo pomaga to że w ogóle można z kimś porozmawiać. Zwłaszcza że najtrudniej rozmawiać z bliskimi. Bywa iż dystans, wykrzyczenie się, ponarzekanie, "pogadanie na głos" jak ja to nazywam - choćby w formie pisemnej pomaga posortować myśli w głowie. Kiedy jesteśmy zależni od rodziny jest o wiele ciężej zdecydować się na tak poważny krok jak coming out. Czasem trzeba po prostu zrobić wszystko po kolei. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. To jeszcze do frazy "czy jestem..." ja bym dodał "jak być..." albo "jakim być gejem". Bo że jestem, to jak odtwarzam sobie w pamięci byłem (odpowiednio do wieku) odkąd pamiętam. Tylko co dalej...

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, samoakceptacja siebie zajmuje czasem ludziom dużo czasu...
    ale zawsze warto być sobą!

    pozdro

    OdpowiedzUsuń