czwartek, 22 marca 2012

Wieczny zawód

Kilka postów niżej, a co za tym idzie kilka miesięcy wcześniej napisałem, że już nie założę konta na portalu randkowym. Oczywiście bardzo szybko się złamałem i konto jest znowu aktywne. Nowe miasto, brak wystarczającej ilości znajomych, itd., itp. Profil jest, zdjęcia są i błyskotliwy opis. Singlem jak byłem, tak jestem.

Trochę kiepsko, że rozpoczynam nową serię wpisów od malkontenctwa. Sam nie lubię jak geje narzekają na tzw. "środowisko", na portale, na kluby, etc. Mimo wszystko chciałbym się podzielić pewnymi spostrzeżeniami.
Wina nie leży w samych stronach jako takich. W kraju, który jeszcze nie do końca zakwalifikować jako tolerancyjny, Internet bywa jedynym sposobem nawiązania znajomości. Może nie potrafimy wykorzystać dobrodziejstwa zwanego "stałym łączem" oraz stron zawierających anonse? Może to wina tkwi w nas?

Fakt jest taki, że najłatwiej za pośrednictwem Internetu jest się umówić na tzw. "niezobowiązujący numerek". Takie propozycje ze strony innych użytkowników padają najczęściej. Nie mam w swoim profilu wyzywających zdjęć, o seksie rubryce "kogo szukam" nie wspomniałem (ani dosłownie, ani w przenośni). Gdybym jednak chciał, to codziennie w moim łóżku byłby ktoś inny (choć pewnie po jakimś czasie zaczęli by się powtarzać).


Niezwykle interesującą grupą osób są użytkownicy, którzy odwlekają spotkania miesiącami. Odnoszę często wrażenie, że są oni bardzo interesującymi facetami. Wymieniasz się z nimi wiadomościami za pośrednictwem komunikatorów, SMS-ów, MMS-ów i nic. Kiedy zaproponujesz spotkanie, to odpowiadają, że "jeszcze przyjdzie na to czas". Osobiście nudzą mnie takie "relacje" po pewnym czasie. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że taki typ użytkownika zapełnia jakąś swoją dzienną pustkę. Odwzajemniane wiadomości z ciepłym słowem poprawiają mu w jakiś sposób nastrój.


Dlaczego zestawiam ze sobą te dwa typy użytkowników? Często łączy ich wspólny mianownik - zawód. Podkreślają, że są samotni i brakuje im drugiej osoby. Boją się jednak ponownego zawodu. Ci pierwsi potrzebują jednak od czasu do czasu bliskości fizycznej, ci drudzy "duchowej". Takie mają potrzeby? Nic mi do tego. Dziwię się jednak przeglądając profile, że w co drugim jest jakieś narzekanie: na samotność, na innych ludzi, na swojego ex, etc.


Wielokrotnie podkreślam, że nie jestem wielkim entuzjastą poszukiwania chłopaka natychmiast. Miło jest jednak kogoś poznawać w realnym świecie, dowiadywać się o nim nowych rzeczy. Więc zamiast narzekać (co drugi profil), warto by było umówić się (piwo, kawę, spacer) z osobą, która nas w jakiś sposób zaciekawiła. Tylko błagam niech to zaciekawienie nie będzie pobudzane tysiącem wymienionych wiadomości... Wtedy poznawanie straci magię.

6 komentarzy:

  1. Poznawanie drugiego człowieka, jego życia, zainteresowań i charakteru, jest chyba fascynujące? Pytam, bo nie przekroczyłem wirtualnej granicy, ale by najmniej nie z obaw o doznanie zawodu. Motywacje są różne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że są różne. Pamiętaj, że to jest blog i chyba wszystkie wpisy są w pewnym stopniu (a niektóre w dużym) subiektywne. Opisuję swoje doświadczenia i obserwacje. Tak to widzę i tak opisuję ;)

      Usuń
    2. I to jest właśnie piękne i unikalne, jak każdy subiektywnie mierzy się z własnym bagażem doświadczeń i do czego przez to dochodzi :)

      Usuń
  2. Witam serdecznie!
    Dopiero co wpadłem na Twojego bloga (znaleziono w obserwowanych mojej przyjaciółki). Przyznam bez zwłoki, że masz bardzo interesujący styl wyrażania myśli. Słowo pisane również nie jest mi na co dzień obce i - choć bloga nie prowadzę - wiele słów spod moich palców materializuje się na kartkach (elektronicznego zwykle) papieru.
    Hm, chyba nieco tu zabawię ;)
    Pozdrawiam,
    Xavier

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem przeciwnikiem zbyt długiego 'romansu' internetowego. Wole po paru rozmowach spotkać się z chłopakiem, pójść na kawę, piwo, spacer. Oczywiście równolegle można prowadzić dialog przez net, ale nie poznamy nigdy kogoś tak jak w rzeczywistości. Emotikonki nie wyrażą tak emocji jak ton głosu :))
    Ale masz też rację, że ludzie boją się kolejnego zawodu. Też tak mam, że z niektórymi piszę na portalu/gg, a jakoś spotkać się cieżko.

    OdpowiedzUsuń