Geje jeszcze kilka lat temu bardzo często umawiali się na tzw. spotkania w ciemno. Dzisiaj nie są już one aż tak popularne, ale mimo wszystko się zdarzają. Spotkanie takie polega na tym, że umawiamy się z osobą poznaną na czacie (lub portalu internetowym) bez wymiany zdjęcia, a czasem nawet numeru telefonu.
Podjęcie takiego ryzyka (dosłownie i w przenośni) uwarunkowane jest zwykle obsesyjnym dbaniem o dyskrecję którejś ze stron (lub obu) chcących uczestniczyć w spotkaniu. Geje podejmujący decyzję o takim meetingu tłumaczą to tym, że boją się o swoje zdjęcia lub w wypadku numeru telefonu boją się nękania.
Być może są ludzie, którzy lubią spotykać się w ciemno i robią to by uzyskać jakiś dreszczyk, ale moje obserwacje i intuicja wskazują, że raczej chodzi o urojone (a może nie?) względy bezpieczeństwie. Rozwój techniczny umożliwia nam dzisiaj wysyłanie zdjęć na e-maila, telefon oraz umieszczanie ich na portalach. Nie mamy zatem zwykle żadnych ograniczeń technicznych.
Ogólnie spotkania takie są trochę ryzykowne. Nigdy nie wiemy, kto siedzi po drugiej stronie monitora, nie wiemy czy osoba ta będzie nam odpowiadać wizualnie. Dyskrecja, o którą tak dba osoba decydująca się na takie spotkanie może zostać zachwiana. Możemy przypadkowo spotkać kogoś znajomego na takim spotkaniu. W końcu nie wiemy z kim tak naprawdę się spotykamy. Zazwyczaj minimalizuje się takie ryzyko zadawaniem pytań typu: na jakim osiedlu mieszkasz?, gdzie pracujesz?, lecz trzeba pamiętać, że o kłamstwo nietrudno. Równie dobrze osoba którą spotkamy może być niezrównoważona psychicznie (tak, znam taki przypadek) i może mieć to przykre konsekwencje.
Ja takich spotkań nie polecam i radzę się poważnie zastanowić zanim się na nie zdecydujecie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz