Generalnie wydaje mi się, że podczas seksu komunikować się powinno wyłącznie za pomocą tzw. mowy ciała. Czuję się conajmniej dziwnie, kiedy mój partner seksualny zaczyna do mnie podczas stosunku mówić czy zadawać zbędne pytania. Wydaje mi się, że rozmowa jest bardzo potrzebna przed, a już na pewno po seksie.
Przypomniała mi się opowieść mojego przyjaciela, który podzielił się ze mną wrażeniami po pewnym niefortunnym zbliżeniu. Jego partner cały czas do niego mówił, były to zdania rodem z pornosa typu: lubisz to? zrobisz to! itp. Ponoć efekt był komiczny, gdyż partner jego miał dosyć specyficzny głos (oczywiście było to odczucie mego kolegi). Te zdania ponoć brzmiały karykaturalnie.
Oczywiście należy sobie zdać sprawę z tego, że niektórzy z nas lubią kiedy podczas seksu się do nich mówi. Mogą to być komplementy (świetny tyłek), wyzwiska (lubisz to suko!) czy po prostu rozmowy niezabarwione treścią erotyczną. Wydaje mi się jednak, że powinno to być ustalone między partnerami czy kochankami... Trochę bym się zdziwił gdyby nagle mój kochanek czy chłopak zaczął mnie w łóżku wyzywać ;).
Należy podkreślić, że wszystko zależy od indywidualnych wymogów. Ja osobiście czuję się nieswojo, kiedy ktoś nagle zaczyna cokolwiek do mnie mówić podczas seksu. Bywa, że brzmi to trywialnie, komicznie, karykaturalnie! Najbardziej zażenowany się poczułem kiedy w sytuacji intymnej zaczął mówić do mnie po angielsku (oczywiście był Polakiem). Wydaje mi się, że takie sytuacje wynikają ze zbyt dużej liczby oglądanych filmów pornograficznych.
W moim odczuciu podczas seksu powinniśmy się kierować "pierwotnymi" zmysłami. Przecież widać, kiedy partner odczuwa satysfakcję. Sygnałami takimi są gesty, jęki, napięte mięśnie oraz wyraz twarzy. Po co zakłócać tą mającą w sobie coś mistycznego sytuację niepotrzebnym paplaniem. Partnera powinno się poczuć zmysłowo i trochę "na oślep", takie odkrywanie jest naprawdę interesujące.
No, chyba, że po prostu kręcą nas narracje i dialogi podczas stosunku... Wtedy jednak chyba powinniśmy pogadać przed o tym z partnerem lub przynajmniej zwrócić uwagę na reakcję jakie towarzyszą odbiorowi naszych słów. Coś co nas kręci nie musi tak samo działać na drugą stronę :).
gadanie w trakcie jest fajne. Pod warunkiem że się rozmawia bardzo erotycznie i cholernie niecenzuralnie :))
OdpowiedzUsuńzalezy kto co lubi :)
OdpowiedzUsuńświetna strona, bardzo często tu zaglądam i mam nadzieję że nie przestane :D
Sytuacja ma dwa aspekty: czasem niektórzy z nas chcą coś powiedzieć partnerowi albo o coś go spytać w czasie seksu, aby w ten sposób zintensyfikować przyjemność z niego płynącą, np. powiedzieć, że bardzo go kocham, albo spytać czy on mnie kocha. Gdy on wówczas milczy albo mówi: "po co tyle gadasz?", to można się poczuć niekochanym.
OdpowiedzUsuńDlatego zrozumcie trochę "gadaczy", zwłaszcza tych wrażliwych.