niedziela, 15 maja 2011

Spółka g. e. j.

W ostatnim czasie miałem okazję spotkać się z kilkoma znajomymi, z którymi dawno nie miałem kontaktu. Wśród moich starszych kumpli myślących poważnie o tzw. "normalnym życiu" zauważyłem pewną niepokojącą tendencję. Nie mam tu na myśli usamodzielniania się, zakładania rodzin (bezdzietnych) z partnerami, a wspólne inwestycje.

Mam znajomego, który kiedyś zdecydował się, ze swoim niegdyś-chłopakiem założyć wspólnie firmę. Wiązało się to z kredytami, inwestycjami, etc. Na koniec firma padła, chłopak wyjechał zagranicę. Ślad po nim zaginął. Mój biedny, niezapobiegliwy znajomy pozostał z długami i... złamanym sercem.